Ta notka jest bardziej w stylu pamiętnika ale chcialam cos napisac a tylko to mialam w glowie. Hejty takze mile widziane :)
Życie jest dziwne. Raz daje nam cudowne wapomnienia a raz takie których wolelibyśmy nie pamiętać. Ja osobiście bardziej rozpamiętuje te gorsze chwile ale są chwile gdy myślę tylko o tych świetnych wspomnieniach typu rodzinne wypady, spotkania i odpały z moją przyjaciółką, wycieczkę i niektóre miłe rzeczy z bursy. Jest jednak coś co działa w dwie strony czyli że jak coś wspominam jestem wesoła albo smutna. Tym wspomnieniem jest taki jeden chłopak. Poznałam go całkowicie przypadkowo. Później zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem na śpiewaniu piosenki "peron", grał na gitarze tyle ile się nauczył, chodziłam z nim na nauki gry choć ja tam byłam by spędzić z nim tylko czas, byliśmy na spacerze ale to tylko dlatego, że pokłóciłam się z koleżanką z pokoju i on nie chciał bym wtedy była sama bo wie że mam głupie myśli często. Poszliśmy na taki pagórek gdzie rozmawialiśmy na różne tematy, dużo czasu spędzanego u niego w pokoju. Jak często wygłupialiśmy się a jak ktoś z wychowawców bursy zobaczył nas razem już od razu dodał coś od siebie.
Niby szczęśliwe chwile dlatego też sprawiają że jestem smutna ponieważ teraz jest tak że mijamy się nawet bez słowa a teraz są wakacje więc gorzej jest ale jak to ja mam nadzieję, że w końcu będzie dobrze.